Jestem jakąś kosmitką, nie z tej planety.. Dość często mam wrażanie, że nie pasuje do tego świata. Jestem przeciwieństwem większości nastolatków, nie wszystkich ale jednak dużej części. Nie wiem co tu się dzieje. Dorosłość zawładnęła światem. A może to w sumie nie jest dorosłość. Alkohol, narkotyki papierosy, to tylko głupie wyobrażenie dorosłych.
Zaczynając od samych papierosów które nie wprowadzają nas w stan jakby zmiany charakteru w danym momencie. Pety mówiąc najprostszym językiem wyniszczają nasz organizm. Skracają one życie, traci się mnóstwo pieniędzy na paczki, skóra o wiele szybciej się starzeje i niszczy, zęby robią się żółte, śmierdzące ubrania, nieświeży oddech, ryzyko zachorowania na raka. Można tu by było wymieniać i wymieniać. No i patrząc tak na to, to gdzie tu jest logika? Strata kasy i wyniszczanie organizmu. Ja wie że z tego nałogu ciężko jest wyjść ponieważ to nie jest choroba tylko fizyczna w sensie potrzeby zapalenia, ale i psychiczna, wymówki i palenie z przyzwyczajenia. Nie rozumiem po prostu po co zaczynać. Rozpoczyna się od popalania a kończy się uzależnieniem.
Jeśli chodzi o narkotyki i uzależnienie to nie różni się to za bardzo od papierosów, jednak jest o wiele groźniejszy. Tak samo najpierw się próbuje, a potem przechodzi to do uzależnienia. Narkotyki są już znacznie silniejszą substancją. Wprowadzają w stan zadowolenia, uspokojenia, ale takie przyjemności to tylko na początku. Kiedy już się ktoś uzależni, robi się to coraz groźniejsze. Nie wiedząc co się robi, można dopuścić do niebezpiecznej sytuacji. Takim ludziom którzy już się kompletnie w to wciągnęli trzeba pomagać niestety to już nie jest takie łatwe.
No i alkohol czyli najczęściej wyjście z ciężkiej sytuacji. Wystarczy, że raz wyjdzie się w ten sposób z problemu a już zawsze będzie sięgało się po kieliszek.
Wszystkim tym ludziom trzeba pomagać wyjść z tych nałogów, bo samym im nie będzie łatwo przezwyciężyć tego.
Młodzież za szybko sięga po używki tego typu. Robią to dla pewniejszej przyjaźni albo dla fejmu (popularności) a tak naprawdę nie są świadomi jakie są tego konsekwencje. Mówią że tylko czasem sięgają po te używki i że to im nie szkodzi, bo teraz jest dobrze, bo czują się po tym lepiej. Ale to tylko przez chwile, potem może być za późno na zmiany.
Kompletnie nie ogarniam dlaczego tak jest i nawet nie mam zamiaru ich zrozumieć. Nie mam zamiaru nigdy w ten sposób rozwiązywać problemów. Ważne jest żeby nie dać się w to wciągnąć. Jeśli po prostu nie chcesz, odmawiaj, bo może raz się ugniesz i już nigdy z tego nie wyjdziesz.
Cytat z Gwiazd naszych wina
"-Nie zabijają, dopóki ich nie zapalisz. A ja nigdy żadnego
nie zapaliłem. Widzisz, to metafora: trzymasz w zębach czynnik niosący
śmierć, ale nie dajesz mu mocy, by zabijał."
Napiszcie, czy Wy się spotkaliście z takimi przypadkami u nastolatków i co tym sądzicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz